I przyszedł czas na wakacje. Musieliśmy przenieść urlopy z sierpnia na wrzesień i przyznam, że trochę się martwiłam. Wiecie, jak to jest ... wakacje nad polskim morzem nawet w sezonie mogą zaskoczyć zmienną aurą, a co dopiero we wrześniu. Starałam się być dobrej myśli i miałam nadzieję, że pogoda pozwoli nam na nadmorskie spacery w wiatrówkach i polarach. Zapakowałam na szczęście też stroje kąpielowe, w razie gdyby udało się wyskoczyć na kryty basen. Zostaliśmy bardzo miło zaskoczeni. Po pierwszych dwóch pochmurnych dniach pogoda spłatała nam przemiłego figla. W wiatrówkach chodziliśmy, a i owszem,ale wieczorem, a w ciągu dnia... bikini!!! krótkie spodenki, sandały i krem z filtrem, żeby nie spalić się na raka. Było cudnie! Dziecko wyszalało się w piachu, ja popływałam w morzu, najedliśmy się rybek pod różną postacią, chodziliśmy na grzyby i borówki, spacerowaliśmy po pięknej plaży i cudownym lesie, podziwialiśmy zachody słońca, no i gofry :). Przecież bez gofrów nie ma wakacji:)).
O poranku, po śniadaniu synuś nam robił torta "do kawy" :). Ze świeczkami oczywiście.
Nadbałtyckie piaszczyste plaże są piękne, ale tym razem zauroczył nas też cudowny iglasty las.
a raz do koszyka a potem na niteczkę i na słońce :)
O poranku, po śniadaniu synuś nam robił torta "do kawy" :). Ze świeczkami oczywiście.
Następnie wyjście na plażę. Poniżej dowód, że w Bałtyku da się pływć
- tam po środku to ja :)
Najwięcej zdjęć z plaży powstawało wieczorem. Spacery po plaży tuż przez zachodem słońca są kwintesencją przyjemności.
Nadbałtyckie piaszczyste plaże są piękne, ale tym razem zauroczył nas też cudowny iglasty las.
i zaczęło się też zbieranie grzybów: raz obiektywem...
a raz do koszyka a potem na niteczkę i na słońce :)
Zaliczyliśmy też wspaniałą wycieczkę rowerową. Poniżej punkt widokowy na trasie Pogorzelica - Mrzeżyno
Zebraliśmy też trochę borówki brusznicy. Dawno nie jadłam takich borówek prosto z krzaka, a że był na nie urodzaj pokusiłam się nawet o dżemik ;)
Powstały dwa słoiczki borówek z jabłkami i cynamonem a nadwyżka...
... została spożytkowana na śniadanie :). Omlet z jagodami i świeżą borówkową konfiturą jedzony na tarasie pośród szumu drzew i morza ... mmmm ...
Na ostatnim spacerze nazbierałam wrzosu, który teraz pięknie przyozdabia nam salon i przypomina wspaniałe wakacje.
Razem z mężem stwierdziliśmy, że to były jedne z naszych najlepszych wakacji.
Był też czas na wakacyjne - wyjazdowe DIY - ale to już w następnym poście ;)