Po ostatnich zakupowych szaleństwach trochę przystopowałam, ale wiadomo, coś zawsze się wypatrzy ;). A to super promocja, a to dany przedmiot uśmiecha się ze sklepowych półek i szeczepcze "jestem stworzony do Twojej kuchni/balkonu. Kup mnie, kup!". Znacie to?
W końcu we Wrocławiu otworzyli Kik'a. Naczytałam się na różnych blogach o zakupach w tym sklepie i raz nawet wysłałam męża z dokładną instrukcją do Kik'a w Łodzi (był akurat w tym mieście, więc jak tu nie skorzystać?) żeby kupił pościel w piękny wełniany wzór. Mąż podołał wyzwaniu, choć oponował przed "rozejrzyj się tam, może coś Ci jeszcze wpadnie w oko" ;). We wrocławskim Kik'u kupiłam metalową osłonkę na doniczki i drewniany domek dla ptaków. Osłonka sprawdziła się podczas świąt Wielkanocnych, kiedy rosła w niej trawa pszeniczna, a teraz zazwyczaj jest pełna przypraw takich jak: bazylia czy oregano.
Domek dla ptaków wisi "na drzewie" u "Jędrka w pokoju
Do Netto poszłam specjalnie po tę latarenkę. Latarenka docelowo ma być na balkonie.
Idę pośród regałów z latarenką w ręku i widzę super apaszkę, to co - kupiłam ;). Ujęły mnie te strzały.
Kolejny zakup nie jest "do domu", ale myślę, że jest równie interesujący :). Na jednym z blogów znalazłam newsa, że w Biedronce będą obiektywy do telefonów. Cena zawrotna, bo "aż" 22,99 zł!!! Dobrze, że Biedronka jest tak blisko.... domu moich rodziców ;). Ja nie mogłam się wyrwać na zakupy, ale jeden telefon do rodzicielki i obiektywy już na mnie czekały. Dzięki mamo <3!!!
Fotografia to wciąż dla mnie wielka tajemnica... staram się, uczę, czytam, ale wciąż baaaardzo mi daleko do osiągnięcia wymarzonego minimum jakości zdjęć :(. Dodatkowo posiadam ( posiadałam :( ) tylko zwykły kompaktowy aparat, który ostatnio wywrócił się razem ze statywem i od tej pory robienie zdjęć jest dla mnie wyzwaniem prawie survivalowym ;P. Posiłkuję się telefonem i starym kompakciakiem, który po upadku ( a może ja mam po prostu pecha??? ) nie posiada m.in. funkcji zoomu, szwankuje mu "łapanie" ostrości i nie daje się przykręcić do statywu. Pocieszam się, czytając wypowiedzi "tych co się znają", że i z takiego sprzętu (aparat kompaktowy, telefon) przy odrobinie wiedzy i zaangażowania da się wiele wycisnąć i ... cisnę jak mogę :).
W zestawie są trzy obiektywy:
1. Fish-eye - uzyskuje tzw. efekt rybiego oka
2. Wide Angle - obiektyw szerokokątny pozwala na fotografowanie dużych przedmiotów z małych odległości.
Poniżej zestawienie dwóch obiektów fotografowanych z tej samej odległości: po prawej z obiektywem Wide Angle, po lewej bez.
3. Macro: pozwala na fotografowanie obiektów z małej odległości
O, i tu poszalałam :). Popatrzcie jaką kiwi ma piękną skórkę...
Nie wiedziałam, że pączki bzu są otulone odrobiną delikatnego puchu :)
Na razie się uczę... ostrość nie zawsze rewelacyjna, ale co tam ;)
Ostatnio w Biedrze trafiłam też na śliczne podkładki i ściereczki kuchenne. W końcu znalazłam biało - czarne ściereczki :)
Po zakupach czas na prezenty i wygrane w blogowych "candy". Los się do mnie uśmiechnął, a może po prostu wzięłam los w swoje ręce i zgodnie ze stwierdzeniem "Żeby wygrać, trzeba grać" - zaczęłam brać udział w konkursach. Za każdym razem jest wspaniała zabawa, okazja do poznania ciekawych blogów, blogerów i znalezienia nowych inspiracji.
Poduszka w krzyżyki od Magdy z bloga
simply about home:
Jest to ulubiona poduszka naszego syna, który przy stole w jadalni musi na niej siedzieć. Docelowo poducha trafi do sypialni, po jej metamorfozie.
Cottonballs... piękno same w sobie. Są ozdobą gdy nie świecą oraz gdy zapada zmrok i wydobywa się z nich delikatne światełko. Mąż chce żeby wisiały w salonie, a ja je przekładam z miejsca na miejsce i cykam foty ;P.
Kule wygrane w konkursie u
CottonoveLove
Los był łaskawy w jeszcze jednym candy i otrzymałam bon do sklepu Westwing . O tym jednak napiszę, gdy bon zostanie zrealizowany a nowy nabytek zamieszka w naszym domu. Na razie przeglądam proponowane kolekcje i baaardzo ciężko jest mi się zdecydować :).
Na blogu nie prezentuję recenzji kosmetyków i innych testowanych produktów, ale skoro piszę o prezentach to zrobię mały wyjątek - wybaczcie. Dostałam pięknie zapakowaną paczkę z pachnącą zawartością. Takie testowanie to ja lubię :)).
W środku dwa pełnowymiarowe produkty - żele pod prysznic (werbena - cytryna, pomarańcza - grejpfrut), zestaw próbek dla koleżanek i przepaska na oczy. Zakładamy delikwentowi przepaskę na oczy i podajemy do powąchania owocowy żel. Jak na razie nikt się nie pomylił w zgadywaniu :). Pierwszym testującym był mój syn:
- Mamo! Ja chcę powąchać!!
i od razu padła odpowiedź:
- Czuję pomalańczę :)
Fajne zapachy. Podczas kąpieli są intensywne, a potem na skórze pozostawiają delikatny cytrusowy aromat.
|
#AmbasadorkaLMP |
Na koniec jeszcze raz wiosenna fotka bzu z naszej działeczki. W zeszłym roku przegapiłam moment kwitnienia tych pięknych krzewów, ale teraz się udało.
Bez jest uroczy, wspaniale się prezentuje w naturze i w wazonie, ale czy wiedzieliście, że można te kwiaty jeść??? Ha! - Jeśli wybałuszyliście ze zdziwienia oczy to odsyłam na bloga
les mirabelles. Smacznego!