„W czasie deszczu dzieci się nudzą” – znacie tę piosenkę? J Piosenka jest z podtekstem, ale fakt jest taki , że „prawdziwe” dzieci w czasie deszczu NAPRAWDĘ się nudzą. Zresztą nawet jak nie ma jesiennej brzydkiej pogody to czasem taki maluch daje nieźle popalić i już biedny rodzic nie wie czym by tu swoje ukochane dziecię zająć. Podejrzewam, że wszyscy rodzice zgodnie przyznają mi też rację, że dziecko nie zawsze lub bawić się zabawkami. Czasem pudełko po kremie potrafi fascynować przez parę dni, a zabawka kupiona za grubą kasę leży w kącie i zazdrośnie patrzy na przedziwny obiekt dziecięcej fascynacji ( no bo takie pudełko to się otwiera i zamyka ;) można nim stukać, turlać, chować do środka inne zabawki, no rewelacja po prostu J ).
Dlatego czasem uciekam się do najprostszych środków. Nie możemy wyjść na dwór z takiego, czy innego powodu, nie interesują cię już żadne twoje zabawki, nudzi ci się? Ok. Stworzymy coś NOWEGO, coś, co będzie SUPER i coś, co zrobimy RAZEM.
Zgodnie z zasadą najprostsze rozwiązania są najlepsze – zrobiliśmy garaż. Niby nic, a cieszy J. Można wjeżdżać autami do środka, można bawić się w „jest, nie ma”. Po wycięciu przeciwległej ściany do „wjazdu” powstaje tunel. Kolejna zabawka. Teraz można przejeżdżać, samochody znikają i się pojawiają …. ubaw po pachy ;) Taką zabawkę można też malować kredkami do woli i ( o dziwo) mama nie krzyczy J. Można naklejać różne naklejki, ozdabiać według własnego uznania. Mój syn był zafascynowany.
Jak zobaczyłam karton po zlewozmywaku od razu wiedziałam, że to będzie wspaniały kabriolet. Z paru kuchennych sprzętów powstała kierownica i można się bawić. Oczywiście ktoś może powiedzieć: ”Łe, takie auto, krzywe, niepomalowane….”. hmmm to spróbuj kolego/koleżanko wytłumaczyć małemu Kubicy, że auto musi być perfekcyjnie wycięte i pomalowane J. Auto, to auto. Można usiąść w środku – można. Można „kierować” – można. Czyli bawić się też można. Proces tworzenia skończony, jedziemy!
GARAŻ
Garaż z pudełka |
LOKOMOTYWA
Tekturowa lokomotywa |
Ślimaki kolejowe |
Jak już minie pierwsza fascynacja wspólnym procesem tworzenia, potem samą zabawą to następuje przemiły etap destrukcji ;). Sprawdzana jest wytrzymałość połączeń poszczególnych elementów i możliwość nadania im innego kształtu. Zabawa trwa, dziecko szczęśliwe, rodzic twórczo wyżyty. Po wszystkim bez żalu wyrzucamy pozostałości karoserii do kosza na makulaturę.
I proszę się nie przejmować, że „ja chyba nie umiem”, „ nie mam takich zdolności”. Rodzice mają WSZYSTKIE potrzebne zdolności! Jak wytną coś z kartonu i powiedzą, że to lokomotywa ( choć przypomina trochę rozpadający się traktor ;) ) – to jest to najwspanialsza lokomotywa na świecie i nic tego nie zmieni.
~~~
Po zrobieniu lokomotywy,gdy naiwnie myślałam, że teraz złapię trochę oddechu usłyszałam: „Bilet?, Bilet?”… no tak, o bilecie zapomniałam. Gdzie nożyczki?
Bilety z paragonu |
Ostatecznie kasowanie biletów zdominowało jazdę pociągiem :)