niedziela, 27 kwietnia 2014

PET Pufa

... czyli z butelek PET - cz. 2


 W końcu ten post ujrzał światło dzienneJ. Trochę to trwało, bo zawsze „coś” wchodziło w drogę, ale już jest i proszę bardzo, jaka urodziwa ta PET-pufa.
Pufa jest do pokoju dziecinnego i rozmiarem też jest dostosowana do najmłodszego domownika.  Podobnie można zrobić dużą pufę „dla dorosłych”. Przy większej pufie jest nawet łatwiej skompletować butelki, np. po wodzie mineralnej, która w większości domów idzie w hektolitrach.

 



Co potrzebujemy:
- butelki PET o jednej wysokości
- sztywna tektura
- taśma klejąca
- ocieplina, wkład do poduszek (np. IKEA GOSA SLAN), gąbka
- klej na gorąco
- materiał na pokrowiec - ja wykorzystałam kilka par starych jeansów 

 

     


1.       Butelki sklejamy taśmą

 

2.       Przyklejamy wycięte z tektury podstawy pufy. Ja przykleiłam wycięte tekturowe kółka na klej na gorąco, dociążyłam fachową literaturą i chwilę poczekałam, aż klej zaschnie.

 


3.    Owijamy butelki ociepliną i mocujemy taśmą klejącą. Można użyć więcej taśmy i dokładnie poprzyklejać wkład. U mnie jest jak na zdjęciu z bardzo prozaicznego powodu – skończyła się taśma J. No ale tak to jest, gdy w wykonaniu pufy "pomaga" dwulatek...  poniżej możecie też podziwiać piękny śnieg z wkładu do poduszki. Przy okazii można się było jeszcze bawić w ducha, potwora i takie tam :)

 

 




4     Szyjemy pokrowiec na pufę. Moje zauroczenie jeansem trwa, zatem pokrowiec jest jeansowy.  Ostatnio bardzo spodobał mi się motyw gwiazdek w dziecinnym pokoju i postanowiłam, że parę będzie na pufie. Wycięłam szablon z papieru i odrysowałam na materiale. Do wywabienia koloru z jeansu użyłam Domestosa J. Zamknęłam się łazience, materiał ułożyłam w wannie i pędzelkiem nakładałam pachnący płyn. Polecam włączyć wentylację, bo aromat może oszołomić J. Gdy efekt nas satysfakcjonuje, wypłukujemy wybielacz z tkaniny. Raz przepłukałam ręcznie, a potem wrzuciłam na krótki cykl do pralki. Pokrowiec suszymy i prasujemy. 
     Przed wywabianiem koloru z gotowych części pokrowca zrobiłam próbkę na innym kawałku jeansu. Potem w tzw. międzyczasie dzieciątko gdzieś posiało papierową gwiazdeczkę i na zdjęciu widać, jak odrysowuję kształt z tej próbnie wywabionej gwiazdki. 


 


5.       Pakujemy wkład pufy do pokrowca. W  tym momencie stwierdziłam, że chcę żeby pufa była bardziej miękka i podopychałam wkład z poduszki ( niezastąpione poduszki GOSA SLAN z IKEA – koszt kilka złotych, a jako materiał do wypychania różnego rodzaju wytworów nadają się jak mało co). Na spód i górę pufy dodałam jeszcze gąbkę, która mi została po kuchennych poduszkach (gąbka była grubości 4 cm, zatem przekroiłam ją na pół).

 


6.       Zszywamy pokrowiec.

     

Wykonanie proste i banalne. Najdłużej trwa zbieranie butelek. Koszt całej pufy to koszt taśmy klejącej, ociepliny i poduszki IKEA. Czyli około kilkanastu złotych. Ja musiałam dokupić tylko taśmę, bo pozostałe materiały zostały mi po innych wytworach, zatem moja pufa kosztowała jakieś 4 zł J.


czwartek, 17 kwietnia 2014

Wielkanoc i wiosenne plany

Rzeżucha posiana, trawa pszeniczna też. Jeszcze nie ma co pokazywać, bo dopiero wszystko kiełkuje, ale... zrobiłam za to parę innych świątecznych dekoracji. 
Jaja przepiórcze są tak piękne, że nie potrzebują już make-up'u, ale te zwykłe, kurzęce zostały pofarbowane. 

 

Przyniosłam też z piwnicy jaja, które zbieramy od paru lat. Co roku dochodzi jedno. Taki zwyczaj się u nas urodził, że obdarowujemy się z mężem samodzielnie  wykonanymi pisankami. Ciekawe czy zgadniecie, które jajo to dzieło męża, a które moje? ;)





A na drzwiach przycupnął wielkanocny zajączek


Jeansowe wazony z tego posta wylądowały w sypialni. Wsadziłam do środka piękne gałązki kwitnącej gruszy, zrobiłam zdjęcia i....


... i dopiero po chwili poczułam ten "zapach". Nigdy nie wsadzajcie do wazonu kwiatów gruszy, ludzie jak to śmierdzi! :) Zdjęcia zrobiłam, oko nacieszyłam i ewakuowałam kwiatki do śmietnika.


I jeszcze krótka zapowiedź balkonowych zmian. W zeszłym roku były ambitne plany a skończyło się na powieszeniu kratki na ścianie i planie zakupu pnącza. W tym roku będzie inaczej, a najbardziej motywująco działa na mnie umieszczenie tych zdjęć na blogu. Teraz już się nie wymigam. Kupiliśmy kwiatki, doniczkę i ziemię. Mam nadzieję, że już niedługo pokażę Wam efekt naszych działań.


Na razie wygląda to dość smętnie....


Ale wróćmy do świątecznych klimatów :)


Wesołych Świąt Wielkiej Nocy!  
Życzę Wam, aby  wśród  przedświątecznych porządków i przygotowywania pysznych potraw znalazł się czas na chwilę zadumy i na rodzinne wykonanie pisanek.
Rodzinnej, spokojnej i słonecznej Wielkanocy!