Rzeżucha posiana, trawa pszeniczna też. Jeszcze nie ma co pokazywać, bo dopiero wszystko kiełkuje, ale... zrobiłam za to parę innych świątecznych dekoracji.
Jaja przepiórcze są tak piękne, że nie potrzebują już make-up'u, ale te zwykłe, kurzęce zostały pofarbowane.
Przyniosłam też z piwnicy jaja, które zbieramy od paru lat. Co roku dochodzi jedno. Taki zwyczaj się u nas urodził, że obdarowujemy się z mężem samodzielnie wykonanymi pisankami. Ciekawe czy zgadniecie, które jajo to dzieło męża, a które moje? ;)
A na drzwiach przycupnął wielkanocny zajączek
Jeansowe wazony z tego posta wylądowały w sypialni. Wsadziłam do środka piękne gałązki kwitnącej gruszy, zrobiłam zdjęcia i....
... i dopiero po chwili poczułam ten "zapach". Nigdy nie wsadzajcie do wazonu kwiatów gruszy, ludzie jak to śmierdzi! :) Zdjęcia zrobiłam, oko nacieszyłam i ewakuowałam kwiatki do śmietnika.
I jeszcze krótka zapowiedź balkonowych zmian. W zeszłym roku były ambitne plany a skończyło się na powieszeniu kratki na ścianie i planie zakupu pnącza. W tym roku będzie inaczej, a najbardziej motywująco działa na mnie umieszczenie tych zdjęć na blogu. Teraz już się nie wymigam. Kupiliśmy kwiatki, doniczkę i ziemię. Mam nadzieję, że już niedługo pokażę Wam efekt naszych działań.
Na razie wygląda to dość smętnie....
Ale wróćmy do świątecznych klimatów :)
Wesołych Świąt Wielkiej Nocy!
Życzę Wam, aby wśród przedświątecznych porządków i przygotowywania pysznych potraw znalazł się czas na chwilę zadumy i na rodzinne wykonanie pisanek.
Rodzinnej, spokojnej i słonecznej Wielkanocy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz