…i już grudzień. Jak ten czas szybko leci, jeszcze niedawno był początek listopada ;). Wystawy sklepowe i centrum miasta już pięknie przystrojone, coraz częściej słyszymy świąteczne szlagiery. Idą Święta!!! Hip hip hurra!!!
Mnie pomału też ogarnia przedświąteczny szał i poddaję mu się bez najmniejszych oporów. Bo po co się opierać? Przecież te wszystkie mikołajowe dekoracje, świecidełka i łakocie rozjaśniają zimową aurę. Już po południu robi się najpierw szaro, potem ciemno. Mróz daje się coraz częściej we znaki (zwłaszcza tym, którzy rano chcą jechać do pracy autem i muszą na nowo zaprzyjaźnić się ze zdrapką do szyb ;)). Jedno spojrzenie na bożonarodzeniowe dekoracje i od razu każdy ma lepszy nastrój. Tez tak macie?
Dodatkowo przy dziecku przeżywa się drugie dzieciństwo. Mały chodzi po domu i szuka Mikołaja, opowiada z przejęciem o choince i prezentach. A ja, jak to mama, dodaję „Tylko pamiętaj, żeby być grzecznym, bo Mikołaj wszystko widzi” J.
Zakochałam się w wiankach. Wiecie ile możliwości daje taki z pozoru zwykły wianek? Można go ozdobić na milion sposobów i dzięki temu może być dekoracją przez cały rok. Naoglądałam się tych pięknych cudeniek w sieci i w końcu popełniłam swój pierwszy wianek.
Szkielet powstał z gałązek derenia powiązanych drutem. Do szkieletu przykleiłam klejem na gorąco szyszki sosny i olchy oraz parę orzechów włoskich. Wianek zawisł na drzwiach wejściowych na pięknej grubej czerwonej kokardzie. Co myślicie o takiej dekoracji?
Ej, a jak to zrobiłaś, że tak super gęsto masz te szyszki?
OdpowiedzUsuńBuziaki podśniegowe:)
hmmmm.... tak wyszło ;). Zrobiłam drugi wianek, który wyszedł mi ładniejszy i trwalszy. Dlatego nauczona doświadczeniem ( dwa wianki - mega doświadczenie ;)) doradzam jako bazę nie używać tylko kółka z gałązek - jak powyżej, bo punkt styku szyszki do bazy jest bardzo mały i przy byle dotknięciu szyszki odpadają. Drugą bazę zrobiłam z gałązek, ale oplotłam je jeszcze suchą trawą. Szyszki lepiej się trzymają i całość jest trwalsza. Szyszki przyklejałam najpierw po zewnętrznej, potem po wewnętrznej stronie bazy. A na koniec środek- czyli część en face - szyszki przyklejałam na mijankę, jak się zmieściły.
OdpowiedzUsuńJak mieszkałam w Anglii takie wianki ludziska wieszali na drzwi przy każdej nadarzającej się okazji :). Super to wygląda, szkoda, że u nas to nie jest tak mocno zakorzenione w kulturze.
OdpowiedzUsuńTakie wianki to przepiękna ozdoba :) Uważam, że w okresie świątecznym wszystkie drzwi zewnętrzne drewniane w polskich domach powinny być w ten sposób udekorowane. Moim zdaniem wprowadza to niesamowity nastrój i klimat.
OdpowiedzUsuń