środa, 9 lipca 2014

Doniczki na balkon

Przyszedł czas na zmiany na balkonie. Tak jak pisałam parę postów temu - to jest postanowienie na ten sezon - balkon ma wyglądać :). Zaczęłam od zagospodarowania drabinki, która już drugi rok nie mogła się doczekać na zielonego lokatora. 

 



Ale od początku:
Kupiłam parę kwiatków do zawieszenia na drabince i ustawienia na parapecie, ale oto co z nich zostało:

 

suche badylki ;)

Pod drabinką posadziliśmy cytryńce chińskie. Wybierając tą roślinkę zwróciliśmy uwagę na jej wspaniałe zalety: jest pnączem, które dość szybko rośnie - ok 1 m na rok, nie jest trująca (a to ważne przy dziecku), a co lepsze - jego owoce są jadalne, bardzo zdrowe i pięknie wyglądają. Na Dalekim Wschodzie to bardzo popularna roślina lecznicza, z której owoców można robić napary, herbatki, susz i nalewki na takie dolegliwości jak: zmęczenie, senność, depresja, niedokrwistość, choroby przewodu pokarmowego,  płuc, wątroby i osłabienie ostrości wzroku. Już nie mogę się doczekać plonów z naszych krzaczków, ale to jeszcze nie w tym roku. Jak widać z powyższego zdjęcia moje talenty ogrodnicze są raczej ograniczone, ale na szczęście zasadzone pod drabinką, cytryńce chińskie przyjęły się. Puściły już nowe pędy i zaczynają się wspinać po drabince. A powyżej zawisły nowe doniczki z kwiatkami, które chyba tak szybko nie uschną :P.

 

I małe porównanie:





Wiszące doniczki to chwila roboty. 

Do ich wykonania potrzebne są:
1. Puszki np po kukurydzy
2. Wieszaki z metalowym haczykiem
3. Doniczki - wkłady. Mogą to być specjalnie kupione wkłady lub pojemniki np po jogurcie, które można przyciąć na odpowiednią wysokość.

  

1. Odrywamy haczyk od wieszaka i za pomocą kombinerek wyginamy tak, aby można było na nim zawiesić doniczkę.

 

Zamiast haczyków z wieszaka można też użyć gotowych  haczyków np. Grundtal z Ikeii. Na pierwszym zdjęciu widać, że parę takich ikeoskich haczyków podkradłam z relingu w  kuchni  :).

2. W puszce robimy otwór, na tyle duży aby przez niego przełożyć haczyk.



3. Przekładamy haczyk przez otwór w puszce. Zasadzoną roślinkę we wkładzie doniczkowym umieszczamy w osłonce z puszki  i możemy zawiesić gotowe dzieło :)

 


W ten sposób można zagospodarować drabinkę,  w oczekiwaniu na zarośnięcie jej pnączem.



Co myślicie o moich puszkowych wiszących doniczkach? Podobają się Wam takie "surowe" puszki, czy wolicie pomalowane lub ozdobione techniką decoupage? 



5 komentarzy:

  1. Super pomysł z zagospodarowaniem kratki- osobiście wolę takie puszki, chociaż jeśli decoupage miałby być gazetami jak twój wieszaczek na telefon to chyba bym też zaakceptowała:)
    Poza tym bardzo lubię takie osłony balkonu z trzciny- super przez nie prześwituje światło. No i cytryńce- owoce są podobno tak zdrowe, że gwarantują wieczną młodość- dobra inwestycja!
    Czy ja tu w internetach widzę męską dłoń małżonka? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wieczna młodość mówisz...... zaraz poszukam, gdzie kupić takie owoce, bo na swoje przyjdzie mi jeszcze poczekać, a ta młodość kusiiiiiiiiiii ;P
      A i dziękuję za pamięć o moim trzymaczu na telefon :*. Ja też jestem fanką decougage w bardzo okrojonym zakresie - delikatnie rzecz ujmując ;).
      Co do dłoni - akurat tu to MOJA KOBIECA PIĘKNA DELIKATNA RĄSIA :P, ale małż pomagał w wyginaniu haczyków i z tego tytułu został bohaterem balkonu, a niech ma :))).

      Usuń
    2. Oooo, ależ gafa z mojej strony:P Jakoś się zasugerowałam męskością tego zadania...
      Kurde, no nie ma jak z tego wybrnąć- albo wyjdzie, że masz męskie łapy, albo, że małżonek delikatne łapusie- no wkopałam się bez wyjścia:-| Taki mam talent:-D

      Usuń
  2. Ale fajnie to wygląda :D a nie rdzewieje Ci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście pod koniec sezonu niektóre puszki miały ślady rdzy, więc je wymieniłam na nowe ;)

      Usuń