wtorek, 25 listopada 2014

Uszate dresy i inne "takie tam"

Dziś przedstawiam  ostatnio zapowiadany szyciowy wytworek - uszate dresy :)


Już dawno marzyły mi się takie uszka dla mojego Misia. Misiaczek też jest zadowolony, zwłaszcza, jak usłyszał pochwałę od Pani w przedszkolu - no wtedy to już chodził dumny jak paw :) i wszystkim "wypinał" misiowe uszy ;).

 





Roboty na kilkanaście, no może kilkadziesiąt minut. Wzięłam jakieś noszone przez Jędrka aktualnie dresy - żeby złapać rozmiar. Odrysowałam na papierze, coś dodałam, coś zmieniłam i już.

 

Wykorzystałam materiał, który został po tym dresie i moje, już dawno nienoszone dresiska (na powyższym zdjęciu coś się kolorki spsuły, ale wybaczcie nigdy mi nie wychodzą zdjęcia robione w nocy :( ). Dresiska, a nie dresy, bo w rozmiarze XXL, duże, grube i ZZZZIELONEEEE :D. Od kiedy hip hopowe treningi poszły w odstawkę, spodnie nosiłam tylko parę razy pod koniec ciąży. Wtedy wiele ubrań było już za ciasnych, a te dresiska nie :). I tak wyglądałam jak wielorybek, więc mogłam wyglądać jak zielony wielorybek, co mi tam :).
A teraz zielone dresiska zyskały drugie życie, jako wstawka do uszatych dresów :)

 



Co poza tym: w pomieszczeniu WC płytki położone i brakuje tylko "bajerów", czyli: półki, śmietnika, pojemnika na mydło itp. Wybór tych kibelkowych akcesoriów trochę zabiera czasu, bo oczywiście nie możemy znaleźć tego co wymyśliliśmy ;), a więc: żeby było białe ew. z dodatkiem srebrnego, a do tego śmietnik i szczotka do WC mają być podwieszane. Półkę mieliśmy zamawiać, ale mój małżonek stwierdził, że "taką" półkę to on mi sam własnoręcznie zrobi. Czekam. A dodatek tzw. "wisienka na torcie" a raczej "limonka" lub "cytrynka" jest nadal poszukiwana :).


Popełniłam też Moje Pierwsze Krzesło  :D. Zadowolona jestem z siebie niesamowicie, ale nie nie, nie dlatego, że tak super wyszło ( choć W KOŃCU wyszło całkiem fajnie), ale dlatego, że tyle się nauczyłam :). Jedno krzesło do przemalowania, a ja zrobiłam 100 błędów, które usuwałam żmudnie i z uporem. Następne krzesło będę malować już mniej niż 5 razy ;P. I o następnym krześle na pewno powstanie osobny post.


Krzesło czeka na siedzisko. Oczywiście materiał jest na etapie "poszukujemy tego czegoś" ;).




9 komentarzy:

  1. Jakie genialne spodnie! Szkoda, że sama nie mam za grosz talentu do szycia.

    OdpowiedzUsuń
  2. spodnie - rewelacja. Mam nadzieję, że Pola też kiedyś doczeka się czegoś "uszatego" :)
    krzesło - szkoda, że już to nie stało się tematem osobnego posta. Ktoś mógłby uniknąć dzięki niemu tych 100 błędów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wjechałas na ambicje ciotce.... ;) - teraz będę myśleć jakie "uszka" będą pasowały do Poli :)
      Ekspertem od malowania i odnawiania mebli jeszcze długo nie będę, ale w planowanym poście o nastepnym krześle ;) opiszę swoje błędy, może rzeczywiśie ktoś dzięki temu ich nie popełni.

      Usuń
  3. Genialny efekt, chyba też się pokusze i popełnie to cudo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) - poproszę o fotkę - chętnie zobazę efekt
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Świetne dresiki, a ta zielona wstawka z przodu dodaje im "tego czegoś":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :), Na etapie "wymyślania" spodni zauważyłam ,ze z tyłu są uszy a przód taki smutny i tak postanowiłam zrobić tą wstawkę :)

      Usuń