piątek, 22 lutego 2013

Wiklina papierowa - koszyki


Wyplatanie znowu zagościło w moim domu. Potrzeba stała się motorem działania i w ten sposób powstały koszyki do łazienki. Wypleciony koszyk pomalowałam bejcą, która została po impregnacji kratki dla balkonowej  roślinki. A do środka uszyłam powłoczki z surówki pozostałej jeszcze po szyciu patchworkowej narzuty. W ten oto sposób powstały dwa 100% recyclingowe koszyczki.



Ten malutki – to mój pierwszy własnoręcznie wypleciony koszyczek. Może i nie jest równy, może i lepiej wychodzi mu kołysanie się na boki  niż stanie w miejscu, ale… darzę go sentymentem – bo to ten „pierwszy” ;)




A to koszyki „salonowe”. Pomalowałam je czarną emulsją i do końcowego efektu brakuje tylko wyściółki. Ja wiem, jaki to powinien być materiał, ale nie wie tego żaden producent tekstyliów i dlatego poszukiwania wciąż trwają :)




I jeszcze koszyki „gościnne”.  Nazwa stąd, że występują na blogu gościnnie i nie są moim dziełem.  Okazuje się, że wyplatanie jest zaraźliwe i zaraziła się i mama, i siostra.  Efekty zarażenia – przecudne!

Koszyk na orzechy  - wyk. Mama Mako

Koszyk na czapki, szaliki i rękawiczki - wyk. Siostra Mako

 Piękne koszyki na różne skarby - wyk. Siostra Mako

3 komentarze:

  1. Super!!! Wyglądają na solidniejsze niż te buble co ta w sklepie kupiłam ... :( ale jak to się robi???

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za słowa uznania :)....hmmmm.....może pomyślę nad jakimś tutorialem....

    OdpowiedzUsuń
  3. tutoriale koniecznie, pan goozikowy przymierza się do papierowej wikliny od dawna, a właśnie przydało by się trochę pudełek :)Takie w stylu "salonowych" były by idealne na regał do "pracowni" :)

    OdpowiedzUsuń