środa, 29 października 2014

Jesień

To była piękna polska jesień.... potem parę dni pluchy a teraz zaczęły się mroźne poranki i skrobanie samochodowych szyb. Do łask wróciły rękawiczki i czapki... Trudno. I tak pogoda długo nas rozpieszczała. Nie ma co się skupiać na smętnej pogodzie, trzeba szukać samych pozytywnych wrażeń. Moje najbardziej pozytywne wrażenie jest takie, że ostatnio mam więcej czasu na szycie!!! Nie wiem jak to się stało, bo doba się nie wydłużyła, dziecię wcale nie jest mniej absorbujące, obowiązków domowych też nie zaniedbuję, a jednak się udaje :). Może wcielam w życie mój plan na lepszą organizację czasu? Zatem kolejna pozytywna wiadomość - rzecz zaplanowana została zrealizowana! Taką jesień to ja lubię.
W następnym poście będzie o szyciu a dzisiaj pokażę Wam jesienną aranżacja komody.




W skład mojej dekoracji wchodzą:
- wrzos zebrany podczas wakacji
- kasztany i żołędzie - skarby znalezione na spacerze z synkiem
- dynie - zakup z warzywniaka :)
- piękne szkło
- oczywiście świeczki. 
Wieczory coraz dłuższe i aż się prosi o zapalenie świeczek, zaparzenie pysznej aromatycznej herbaty, zapatulenie w koc...


Szklane naczynie na nóżce to pamiątka rodzinna. Należało do mojego dziadka i zostało odnalezione  na strychu podczas "poszukiwania skarbów". Naczynie ma jeszcze szklaną pokrywkę, ale w tym wydaniu pasowało mi bez przykrycia.


A to niespodzianka przy łupaniu orzechów. Piękna jesień, prawda?


Pozdrawiam Was popijając herbatę ;)



niedziela, 26 października 2014

Kontury we Wrocławiu

W końcu takie wydarzenie we Wrocławiu!!! 
25 października, w sobotę w Browarze Mieszczańskim odbyły się Kontury - Wrocławskie Targi Sztuki Użytkowej. Jak tylko przeczytałam o tym wzmiankę na milemaison.blogspot.com od razu otworzyłam kalendarz i szybko zanotowałam "Kontury !!!! - muszę tam być". Pod ręką miałam tylko zieloną kredkę syna i tak ten wpis wyróżnia się nie tylko wykrzyknikami ale i kolorem.
Co było fajnego: twórcy pełni pasji, piękne przedmioty i super atmosfera. Oprócz stoisk wystawców, można było też wypić kawę, zjeść pyszne ciastko lub posilić się na zewnątrz, ale o tym na koniec. Poniżej parę fotek przedmiotów, które mnie urzekły.  Jakość zdjęć średnia - ale w nastrojowym półmroku browaru tylko takie udało mi się zrobić.

 Pierwsze to stoliki - moje marzenie.

Minimal

stoliki z pnia drzewa w innym wydaniu


 

Falvous - piękne lampy i uroczy jeleń. 
W ten weekend miałam plan na wykonanie takiego zwierzaka z papieru według wskazówek Agaty z lemonizeme.wordpress.com, ale m. in. przez wizytę na "Konturach", plan został przełożony na przyszły weekend :).


Hop designcolorcablelamp - cudo!!!!


Felt stories - 100% handmade, pracownia tworzy obicia foteli, puf i taboretów z kolorowych, wełnianych kulek. Super kolory, przemiłe w dotyku.


Poszliśmy na targi z myślą znalezieniu stołu do jadalni. Chcieliśmy znaleźć coś, co nas zachwyci, coś co ujmie nas za serce, coś drewnianego i coś z duszą. Parę takich stoisk było, wizytówki zabrane, teraz pora na przemyślenia.
Poniżej PoppyWorks


Bardzo miłą rozmowę przeprowadziłam z panią architekt z zamuramizadachami.pl. Dostałam parę cennych rad i konstruktywną ocenę wystroju mojego salonu (byłam przygotowana - miałam ze sobą zdjęcia:)). Powiedziałam co mi "nie leży" w tym pomieszczeniu i że nie mam pojęcia co z tym zrobić. Pani Marta obejrzała zdjęcia i powiedziała to, co ja nie umiałam do tej pory nazwać. Wszystkie rady trafione i na pewno pomału będę je wcielać w życie. Dziękuję :)

Całe wydarzenie bardzo pozytywne. Wnętrze wystawowe trochę ciasne, ale przez to klimatyczne i przytulne. Planowaliśmy spędzić w Browarze trochę czasu, nie spieszyć się, zjeść obiad i może nawet dokonać jakiegoś design'arskiego zakupu ;P. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie były stoiska kulinarne i ... niestety nie skorzystaliśmy. Może akurat trafiliśmy na taką chwilę, nie wiem, ale było tam akurat tyle palących osób, że zrezygnowaliśmy z konsumpcji. Staram się zrozumieć, że to było "na zewnątrz" itd, itp, ale jedzenie w tytoniowych oparach nie należy do przyjemności. Taki to więc znalazłam jeden minusik. Poza tym wielkie gratulacje dla organizatorów. Mam nadzieję, że to były pierwsze z wielu takich targów we Wrocławiu. Słyszałam o kolejnych "Konturach" na wiosnę 2015 i już nie mogę się doczekać. 


piątek, 17 października 2014

Dinozaury i trole - czyli komin i czapka

Pewnego razu wytargałam maszynę na stół, a moje dziecko krzyknęło "Mamo, mamo, ja Ci POMOGĘ!!!". Normalnie cieszę się z takiego okrzyku, ale pomoc dwulatka w szyciu.... czarno to widzę. Szybko musiałam wymyśleć coś łatwego i szybkiego do wykonania. Akurat tego dnia moje ukochane dziecię zalazło mi nieźle za skórę. Normalnie to aniołek, ale tego dnia zyskał ksywkę Mały Trol - postanowiłam więc uszyć "Czapkę Trolika".
Oczywiście Jędrek "pomagał": przytrzymywał materiał, zbierał skrawki i ...pchał łapska do maszyny. Kto wie, może kiedyś będzie znanym krawcem czy projektantem, ale póki co wolałabym żeby od włączonej maszyny trzymał się z daleka.
A czapka wyszła tak:




Jakiś czas później, tuż przed wyjazdem nad morze, przejrzałam szafę i stwierdziłam, że przydałoby się coś na szyję, a może na głowę, a może... - olśnienie -  i na szyję i na głowę!!!
Z tego samego materiału co czapka powstał "Komin dla Dinozaura".
Nieskromnie powiem tak - nie było osoby, która by się nie odwróciła z uśmiechem za moim małym Dinozaurem :). Co się ochów i achów nasłuchałam - miód na serce matki :).

 Komin sprawdził się w ciepłe ale wietrzne dni ...


w chłodniejsze dni...


i na plaży, gdy wiało a zabawy w piachu nie możnabyło sobie odpuścić...



A to już autorskie sposoby Jędrka na noszenia komina... można i tak :)


Tak, komin to był strzał w dziesiątkę, na pewno jeszcze jakieś powstaną :)



I na koniec szybie "krok po kroku". Przepraszam za jakość zdjęć, ale szyłam oczywiście w nocy i tylko takie zdjęcia udało mi sie zrobić w sztucznym świetle.

Krok po kroku - komin dla dziecka

Co potrzebujemy:
- t-shir lub  koszulka polo
- materiał w kontrastowym kolorze na "kolce"


 Z zielonego materiału wycinamy kształt jak poniżej:


Z pomarańczowego materiału wycinamy kolce:


 Wycięte kolce składamy prawą stroną do prawej i zszywamy dwa dłuższe boki (podobnie jak przy szyciu chorągiewek)


Przycinamy czubek, żeby materiał lepiej się układał po przewróceniu na prawą stornę. Przewracamy kolce na prawą stonę i zaprasowujemy.


Wycięty komin ma juz jeden szew. W drugi szew będą wszyte kolce dinozaura. Składamy komin prawą stroną do prawej. Pomiędzy dwie połówki materiału wkładamy w równych odstępach kolce. Możemy poupinać je szpilkami, aby nie przesunęły się podczas zszywania i z zszywamy krawędź komina.


Ostatnia czynność to obszycie dołu komina. Podwijamy brzeg do środka i stębnujemy w odlełości 5 mm od krawędzi.


Szybko i łatwo :)








piątek, 10 października 2014

Girlanda z chorągiewek do pokoju dziecięcego


 Zabierałam się do tej girlandy tak długo, że aż wstyd przyznać. Okazało się jednak, że wykonanie takiej ozdoby nie jest ani trudne, ani pracochłonne.

 

Materiałowe girlandy są ostatnio bardzo popularne i można je wykonać w różnych wariacjach: wielokolorowe - patchworkowe, jednokolorowe, tematyczne np. marynarskie, małe, duże itp. Moja girlanda jest wielokolorowa. Powstała z wielu skrawków materiałów, które zostały po szyciu różnych różności. Efekt bardzo mi się podoba i już się zastanawiam nad następną. 

 

Nie warto odkładać zrobienia girlandy na później, bo można ją wykonać w jeden wieczór i potem już tylko cieszyć oczy :).

 

Krok po kroku

Co potrzebujemy: 
- papier do wycięcia szablonu "trójkąta" :)
- materiał na chorągiewki
- wstążkę, tasiemkę lub pasek materiału, do którego będą przymocowane chorągiewki, długości paska według potrzeb
- nici
- haczyki do firan lub żabki do firan - jeśli girlanda będzie wisieć na karniszu

Obliczenia - przemyślenia
Wybór kolorów i materiałów mamy już za sobą :), teraz czas na zastanowienie, w jakich odstępach mają być przyszyte chorągiewki. A może bez odstępów?
Decydujemy jaką długość całkowitą będzie miała girlanda oraz jak duże będą chorągiewki,  potem wyliczamy/dobieramy ilość trójkącików i odstępów między nimi.
Kiedy już wiemy jak długa będzie nasza girlanda i ile będzie przyszytych chorągiewek przystępujemy do dalszej pracy.


Przygotowujemy szablon z papieru o wybranych wymiarach. Ponieważ moje chorągiewki miały zawisnąć jako ozdoba w oknie, wycięłam parę trójkątów na próbę i zawiesiłam na karniszu. Trochę je zmniejszyłam, trochę wydłużyłam i okazało się, że końcowe wymiary to: długość podstawy trójkąta - 18 cm, wysokość trójkąta - 22 cm.
Ostateczny szablon uwzględnia już zapas na zszycie - czyli powiększyłam długość każdego boku trójkąta o 0,5 cm.
Odrysowujemy trójkąty na materiale lub, przy odrobinie wprawy,  przykładamy szablon i od razu wycinamy.
   


Składamy trójkąty prawą stroną do prawej (można spiąć szpilkami).
Przeszywamy na maszynie boki trójkąta (podstawy trójkąta nie trzeba przeszywać, ponieważ później będziemy przyszywać trójkąt do paska materiału).

 

Żeby trójkącik ładnie wyglądał po wywinięciu dobrze jest po zszyciu obciąć sam szpic.

 

Wywijamy trójkąt i dobrze zaprasowujemy.

 

 

Trójkąty można przyszyć do tasiemki lub sznurka. Ja wycięłam materiał o długości 2,3 m i szerokości 4,5 cm. Zaprasowałam krawędzie do środka, całość złożyłam na pół i jeszcze raz zaprasowałam.

 

Układamy trójkąty w odpowiedniej kolejności, wkładamy pomiędzy zaprasowane krawędzie paska materiału (lub przypinamy szpilkami, żeby się trójkąty nie poprzesuwały podczas szycia).

 

Przeszywamy pasek na 2 mm od krawędzi paska (od strony chorągiewek).

 

Końcówkę paska chowamy do środka lub zawijamy pod spód i zszywamy.


Żeby zawiesić chorągiewki nad oknem przyszyłam ręcznie do paska haczyki do firanek.

 

Prawda, że łatwe? :)

 

czwartek, 2 października 2014

DIY na wakacjach - zabawki

Na wakacjach, nawet jak mamy wymarzoną pogodę, zdarza się taka chwila, kiedy trzeba dziecko czymś zająć. W domu mamy ułatwione zadanie: są zabawki, książeczki lub angażujemy dziecko w domowe czynności. A "na wyjeździe"? Pal licho, jak jest ładna pogoda i można dziecko wypuścić na dwór, na plac zabaw lub do piaskownicy, a jak pada deszcz lub po prostu chcemy żeby dziecię posiedziało chwilę na czterech literach i pozwoliło rodzicom "coś" dokończyć? Nam też się zdarzyły "takie chwile" i powstały dwa pomysły na "wyjazdowe DIY": szybkie, łatwe, w zasadzie "z niczego", a ubaw po pachy :))

 Kukiełki z rolek po papierze 




Co potrzebujemy: 
- rolki po papierze (toaletowym lub po ręcznikach papierowych, wtedy przecinamy rolkę na pół)
- marker, farbki, kredki - cokolwiek co rysuje :)
- nożyczki (mieliśmy tylko takie do paznokci, ale dały radę)


Rysujemy na rolce wybraną postać a następnie wycinamy górną część wzdłuż konturów.

Część postaci przerysowałam ze zdjęcia znalezionego na Pinterest. Dopiero jak dziecię upomniało się o króliczka, musiałam wykazać inwencję własną :)


Nawet się nie spodziewałam jaką radość sprawią Jędrkowi te zwierzaki. Robiliśmy teatrzyki, wymyślaliśmy różne scenki, potem zwierzaki po kolei chodziły do lekarza i dentysty - lekarzem i dentystą oczywiście był Jędrek :). Sowa nawet zyskała piękne niebieskie upierzenie - akurat niebieska kredka była pod ręką i Jędrek dodał parę kresek.

Malowane kamienie



I drugi pomysł - malowanie kamieni. Może i banalne, ale wiecie jak to wciąga?;) Potem chodziłam po plaży i wybierałam tylko te kamienie, które mają gładką powierzchnię nadającą się do  malowania:).

Co potrzebujemy:
- kamienie
- marker, flamaster, farby

Niestety w sklepie był tylko bardzo gruby marker, więc nie są to misterne delikatne wzorki, ale co tam.

 



Uwierzcie mi na słowo, że te truskawki były soczyście czerwone i naprawdę piękne.... zanim nie trafiły do piaskownicy i nie stały się składnikiem piaskowego ciasta. Z kilkunastu pomalowanych truskawek do zdjęcia udało mi się odzyskać te trzy - czyli "zabawka" się sprawdziła :)


Niektóre kształty kamieni same podsuwały pomysły



Spróbujcie sami, może i u  Was sprawdzą się powyższe pomysły :). Zapewniam, że będziecie się dobrze bawić zarówno w domowych warunkach, jak i podczas wyjazdu. Powodzenia and have fun!