poniedziałek, 3 listopada 2014

Trochę szycia

Ostatnio pisałam, że udaje mi się wygospodarować czas na szycie. Małe te uszytki, takie jedno-wieczorne, ale są :)

Pierwsze i chyba najbardziej urokliwe - nowe korony dla księżniczek :).

 

Tym razem w innym stylu, bardziej romantyczne. Pamiętacie dwustronną koronę z tego posta? Proszę o opinie, które lepsze? A może dobrze mieć wybór, dla każdego coś dobrego?

 




 Korony rozłożone. W tym świetle guziki wydają się czarne, ale tak naprawdę jeden jest ciemnozielony, a drugi ciemnofioletowy.



 ...a podczas komponowania dodatków do korony podłoga w salonie wygląda tak: ;)


Poniżej zasłonka do kuchni. Prosta, zwykła a cieszy. Na karniszu zawiesiłam zatrwian, który dodaje romantycznej nuty...


Materiał (IKEA) ten sam co na poduszki na taboretach. Karnisz żyłkowy - moje spełnione marzenie:).

 

Przy okazji pokażę Wam trochę mojej kuchni. Dominuje biel, dopełniają ją drewno, trochę szarości i akcenty: granatowa krata i parę czerwonych plam, których nie widać na zdjęciu. Zasłonka była jednym z brakujących do tej pory elementów. W planach i marzeniach są jeszcze: chlebak (nie mogę znaleźć tego jedynego ;P), tablica na ścianę, wykończenie ściany białą boazerią, plakat i parę drobiazgów na blat. Pomału, pomału wszystko się skompletuje.

I ostatni uszytek: poszewki na poduszki. Może i wyglądają zwyczajnie, ale to nie są zwyczajne poszewki ;).


Niektóre dzieci śpią z przytulankami, inne miętolą rożek poduszki lub tetrowej pieluszki, a Mój Pierworodny zawsze do spania musi mieć poduszkę. I wcale nie po to żeby na niej ułożyć swą piękną główkę. Poduszka musi być, ale do przytulania. A żeby było całkiem fajnie, to poduszka nie może mieć poszewki. Tak, dokładnie: pierwsza czynność przed położeniem się spać to ściągnięcie poszewki z poduszki. Dlaczego? "Bo poduszka musi być zimna mamo" hmmmm... Okazało się, że wsypa w dotyku wydaje się chłodna, Jędrek określił to mianem "zimnej poduszki" i koniec. Na nic zdały się tłumaczenia, że to nieładne ( bo akurat te wsypy są ładne) i niehigieniczne (wiecie jak ciężko się pierze pierze????). Jedynym wyjściem było uszycie poszewek z tego samego materiału co wsypa. Oczywiście pewnego dnia Jędrek odkrył podstęp. Zajrzał pod poszewkę i krzyknął uradowany "Znalazłem moją poduszkę!!!". Na szczęście tych poszewek tak często nie ściąga. Jedna rzecz opanowana :).

 

Powstały też uszate spodnie dresowe, ale o tym w następnym poście :)

...

Na koniec zapowiedź kolejnych zmian u nas w mieszkaniu - oj dzieje się ... :)





7 komentarzy:

  1. Ojjojo śliczna kuchnia!!
    I widzę, że chyba łazienka się płytkuje;) Bo tak wnioskuje po kolorze regipsu;)
    Już się nie mogę doczekać:)))
    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łazienka to dużo powiedziane, na razie WC :). ale i tak ciężko było nam się zabrać...chyba po ostatnich remontach mieliśmy dość i musieliśmy trochę odczekać. Dzisiaj płytkarz położył pierwsze płytki i ja też już nie mogę się doczekać :P

      Usuń
    2. No to czekamy razem:) A jakby co to płytkarza bacikiem po plecach;)

      Usuń
  2. Oj faktycznie się dzieje :)))) a ja proszę o kontakt, żebym wiedziała, gdzie nagrodę słać :) magdalena@milemaison.pl :) Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dane - Wysłane :) - już nie mogę się doczekać :)

      Usuń
  3. Zasłonka cudo, chyba sobie sama uszyję podobną ;)

    OdpowiedzUsuń