piątek, 28 czerwca 2013

Strefy czasu - tabliczki na ścianę




Czy macie jakąś metodę na urządzanie domu? Czy oglądacie katalogi, gazety wnętrzarskie i szukacie inspiracji, czy trzymacie się swojego stylu? Czy ten proces trwa szybko: oglądacie katalog – coś Wam się spodoba – kupujecie całą ekspozycję, czy to proces, który trwa latami?

U mnie trwa latami , a dokładnie już trzeci rok. Najpierw mieszkaliśmy jak koczownicy: pudła, torby, walizki, skrzynki, łóżko polowe, potem dmuchany materac. Potem cały proces wyboru kolorów, mebli, dywanu itp. Małżonek w pocie czoła (chwała mu za to) robił gładź, malował i montował. Tym sposobem sypialnię i salon mamy odnowione. Pracujemy nad dodatkami i właśnie wybraliśmy opcję „latami” :).  Stwierdziliśmy, że wszystkie dodatki będziemy kompletować bez pośpiechu. Może gdzieś pojedziemy i przywieziemy sobie ładny wazon? A może pamiątką z kolejnych wakacji będzie piękny obraz? Jestem niesamowicie sentymentalna a do tego kocham podróżować. Moim marzeniem jest mieć dom wypełniony pamiątkami z wojaży. Skąd to się wzięło ? hmmmmm Jednym ze składowych uwielbienia dla podróży i przywożenia niebanalnych pamiątek były oglądane w dzieciństwie programy  "Pieprz i Wanilia". Jak ja uwielbiałam ich opowieści! A potem pokazywali afrykańskie maski, jakieś stroje, dzbanki - miodzio. Dom mojej babci też był wypełniony bibelotami - ale nie porcelaną i dzierganymi serwetkami (no jeden komplet porcelany na półce był - ale to był prezent ślubny - zatem wiecie, rozumiecie ;) ) . Na meblach stały "trofea" głównie z górskich wędrówek wujka, czyli kamienie wszelkiej maści i pamiątki z babcinych podróży:  gigantyczne szyszki, zasuszone kwiatki, jakieś obrazki, figurki, zdjęcia. Godzinami mogłam stać i oglądać te skarby.  Tak więc planuję podróże ( na razie głównie palcem po mapie)  i kiedyś mam nadzieję ozdobić swoje mieszkanko wspaniałymi pamiątkami.

A na razie…

Tworzymy sami. Na jednej ścianie w salonie jest naklejka w kształcie mapy świata, na drugiej są zegary odmierzające czas w trzech strefach czasowych. Jakiś czas temu kupiliśmy zegary i brakowało tylko pomysłu jak i z czego zrobić pod nimi podpisy. W końcu i pomysł się pojawił.
 
Mapa świata i Hipokrates przywieziony z Mesenii

Zegary z tabliczkami


W pierwszej wersji mały być deski pomalowane na biało i czarne napisy. Po pomalowaniu desek okazało się, że biała deska na białej ścianie prawie „nie wygląda”. Po obejrzeniu paru tutoriali z decoupagu wymyśliłam sposób dostosowany do  materiałów posiadanych w domu. Nie miałam sepii do postarzania a czekanie do dnia następnego, żeby takową kupić wydawało mi się niewykonalne. No jak to czekać tyle godzin…? Zatem poniżej przedstawiam mój sposób na wykonanie napisów na deskach, które wyglądają jakby niejedno już przeszły i w niejednym miejscu były.


POSTARZANE TABLICZKI -  KROK PO KROKU

1.Co potrzebujemy:
- deski
- szablony napisów
- biała farba
- czarna farba/marker
- lakier do drewna – ja użyłam preparatu do spękań (dostałam kiedyś w prezencie od szwagierki – ta to wie co mi kupić :*), który w efekcie końcowym daje wygląd popękanej lakierowanej powłoki


2. Deski docinamy do wymaganego wymiaru. Szlifujemy krawędzie, żeby nie było zadziorów.













3. Malujemy deseczki na biało.














4. Odrysowujemy napisy. Ja wydrukowałam napisy w pożądanej czcionce, wycięłam i odrysowałam ołówkiem. Można wydrukować napis na folii samoprzylepnej, wyciąć, nakleić na deskę i wypełnić  farbą.








5. Nie mogłam odnaleźć czarnej farby, która została mi jeszcze po malowaniu koszyków i do wypełnienia napisów użyłam czarnego markera.


6. Teraz „postarzanie” ;) Jako, że czarną farbę (emulsję) przykrył mi jakiś diabełek ogonem, do postarzania posłużyła mi resztka czarnej farby do tkanin. Czysty i suchy pędzel zamaczamy w farbie. Wycieramy nadmiar farby w gazetę/papier i takim pół-suchym pędzlem „brudzimy” deskę. Ćapiemy krawędzie i odrobinę na środku. 





 
Jak już deska jest „ubrudzona” w wystarczających dla nas proporcjach zostawiamy ją do wyschnięcia.




 



 7. Wykańczanie powierzchni: nakładamy pierwszy preparat „Step 1”. Zgodnie z instrukcją na preparacie do spękań przed całkowitym wyschnięciem bazy nakładamy drugi preparat „Step 2”.  Za pierwszym razem nałożyłam zbyt mało drugiego preparatu i efekt spękań był minimalny. Zatem jeśli chcecie uzyskać efekt widocznych spękań nałóżcie grubą drugą warstwę. 


Po paru godzinach lakier wysycha i tworzą się spękania.
Oczywiście można wykończyć powierzchnię zwykłym lakierem do drewna lub nie lakierować w ogóle.
Aby spękania były bardziej widoczne powinno się użyć dodatkowo wypełniacza spękań ( porporinę,  specjalną pastę lub cieni do powiek ;) )  lub pocieniować uprzednio przygotowaną mieszanką farb lub ... przewidzieć to wcześniej i przed pomalowaniem na biało nanieść kontrastową farbę. Wtedy ukazałyby się ciemne spęknia :).
Ja na razie zostawiłam tak jak widzicie na zdjęciach ( czyli spękania sa prawie nie widoczne, a na zdjęciach to już w ogóle ;) ). Może kiedyś, w ramach odświeżenia dekoracji, wypełnię spękania...






4 komentarze:

  1. Super to wygląda- trochę jak w redakcji szanowanej gazety- jakimś tajmsie czy innym łoszington połście. Jeszcze tylko stara maszyna do pisania i można czekać na wenę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, wena potrzebna zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czy można te tabliczki zakupić u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tabliczki się spodobały. Co do zamówienia - proszę o kontakt na priv, lub przez fb - coś wymyślimy ;)

      Usuń